Musimy się troszkę usprawiedliwić - od jakiegoś czasu jesteśmy zajęci organizacją przeprowadzki mojej prababci Krysi, która już niedługo zamieszka w moim mieście :-))). Dlatego prosimy o zrozumienie i jeszcze trochę cierpliwości :-)
A tymczasem dzieje się, oj dzieje :-)
Nastąpiły ogromne postępy w moim rozwoju ruchowym jak i umysłowym. Zbieram się do czworakowania (bardzo ważnego etapu), można nawet powiedzieć, że to potrafię, ale nie wykorzystuję. Mama mówi, że dzięki pozycji czworaczej będę szybciej się przemieszczał - ale co Ona może wiedzieć,przecież pełzam już tak szybko, że szybciej, to już się nie da ;-). Najlepszą motywacja do "oderwania brzucha od podłogi" okazują się smakołyki, ale uwaga! muszą one znajdować się dość wysoko - zresztą zobaczcie sami:
Jeszcze dwie rzeczy odnośnie postępu ruchowego (które teraz przychodzą mi do głowy):
- podnoszę pupkę do góry:
- zaczynam stawać na nogi (ale tylko jak muszę sięgnąć po coś na czym bardzo mi zależy :-)
i jeszcze jeden filmik - czworaki i pupa do góry :-)))
A co z postępem umysłowym? - ojj też się dzieje :-)
Przede wszystkim bardzo dużo rozumiem :-). Potrafię włączyć się do rozmowy - a wygląda to tak: kiedy rodzice rozmawiają np. o jedzeniu, zupce, albo, że coś jest dobre, to ja wtedy bardzo głośno i wyraźnie mówię "aammmm", jeżeli w radio słyszę jakieś gratulacje i pada słowo brawo - co ja robię? tak, tak oczywiście biję brawo :-)
Rozpoznaję bezbłędnie zdjęcia (mamy, taty, Zuzi i misia) - są to nasze zdjęcia, zrobione specjalnie do ćwiczeń logopedycznych :-)
Bardzo ładnie układam i przekładam z rączki do rączki kubeczki - oto dowód:
Zaczynam rozumieć też, o co chodzi z dopasowaniem do siebie takich samych obrazków. Mam do tego świetną zabawkę, uczę się rozpoznawać zwierzęta i ich odgłosy :-))) Tak przy okazji, Pani Teresko, bardzo dziękuję :-*
Nie jestem pewien, ale chyba się nie chwaliłem na blogu - nie ma w moim życiu już smoczka i to już kilka miesięcy (co prawda, nie używałem go często, ale był - teraz już go nie ma :-))))
Jest jeszcze jeden powód do dumy - banany, gruszki, kanapki, kotlety, wszystko, to i wiele innych potrafię ugryźć, rozdrobnić i połknąć - tak nawiasem mówiąc, jedzenie, to chyba moje ulubione zajęcie ;-)))
Muszę też wspomnieć o nocnikowym sukcesie - NADAL TRWA. Mam zakładaną pieluszkę, ale większość załatwiam na nocnik lub kibelek ( zarówno siusiu i kupkę). Bardzo często budzę się z suchą pieluszką, przed spacerem zawsze robię siku, a kiedy wracamy, po kilku godzinach, pieluszka jest nadal sucha. Potrafię zrobić siku nawet w obcym miejscu, wtedy robię nawet prosto do kibelka (bez specjalnej nakładki). To naprawdę SUKCES dla chłopca z dodatkowym chromosomem :-)))
Bardzo dużo zawdzięczam mojej kochanej siostrzyczce Zuzi - ona napędza mnie do działania, bardzo często próbuję Ją naśladować i staram się brać z Niej przykład :-))) JEST NIEZASTĄPIONA - bardzo Ją KOCHAM :-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz