30 listopada 2014

neurolog, babcia, Szymon, ZHP - misz, masz

    Dużo się wydarzyło w ostatnich dniach.
    Zacznę od tego, że w czwartek byliśmy we Wrocławiu u neurologa. Była to wizyta kontrolna. Na szczęście nic niepokojącego nie usłyszeliśmy. Muszę zrobić kilka badań, żeby cały czas mieć kontrolę nad moim organizmem, pilnować rehabilitacji, ćwiczyć z logopedą - czyli wszystko tak, jak do tej pory - DAM RADĘ !!!

     Po wizycie pojechaliśmy do Ikea kupić kilka rzeczy, ale to, nie jest ważne.Ważne jest to, że podczas jedzenia tam obiadu, po raz pierwszy siedziałem w krzesełku dla małych klientów :-) (nigdy wcześniej, to mi się nie udawało, zawsze zsuwałem się na boki - a teraz jak PAN siedziałem i jadłem :-)))
(w domu mam krzesełko, z którego mogłem korzystać od dawna, bo ma ono regulowane oparcie)
siedzę, siedzę, siedzę :-)


     W piątek, ja i Zuzia, wybraliśmy się na noc do babci, a nasi rodzice mogli wykorzystać ten czas na relaks i tak też zrobili :-).  U babci jak zwykle było super!!! Dzięki Babciu :-*  - już nie mogę doczekać się następnego razu ;-)
Mama mówi, że już niedługo wybiorę się na kolejne mini wakacje - tym razem, do mojej drugiej Babci. Babcia jeszcze o tym nie wie - no teraz, po przeczytaniu tego, to już wie hi, hi, hi - Babciu podobno to już tuż, tuż :-D

     Idziemy dalej. W sobotę, moja śliczna siostra, miała super przygodę w ZHP. Ojejej!!!  Nie wspomniałem jeszcze, że Zuzia jest prawdziwym, najprawdziwszym  Zuchem, Przysięgę Zucha składała już w tamtym tygodniu, a ja nic nie napisałem :-( Wracając do sedna, w sobotę, Zuzia miała zabawę andrzejkową powiązaną z Afryką i była przebrana za śliczną Afrykankę. Bawiła się przednio, a jak wróciła do domu zaraziła nas wszystkich dobrą zabawą i andrzejkowym humorem :-)















    Natomiast, w niedzielę, odwiedził nas mój kuzyn, Szymon. Chodzi on do przedszkola, ale już od września będzie pierwszoklasistą. Jest ode mnie troszkę starszy, a mimo to, bardzo lubi się ze mną bawić a ja z nim. To on nauczy mnie chłopięcych zabaw - będzie super :-) 










25 listopada 2014

     Dzisiaj dwa filmiki albo niech będzie, że trzy - a co !!!!! :-)

     W ostatnich dniach (no może tygodniach) jakoś tak wyszło, że dużo fajnych rzeczy się nauczyłem. Ciszą mnie moje osiągnięcia - ale to, jak reagują na nie moi rodzice i rodzina, często mnie dziwi  :-) cieszą się jakbym co najmniej, no nie wiem, nagle nauczył się czytać, pisać, tańczyć itd.
(gdzieś tam w głębi cieszy mnie to, że są ze mnie tacy dumni - ale ciiiiiiii ;-)) - niech myślą, że jestem "twardy" :-D

      - pierwsza umiejętność: ciągłe próby siadania (już każdego dnia przynajmniej 5 razy sobie usiądę, ale nadal pewniej czuję się w pozycji leżącej) :-)


     - druga umiejętność: pokazuję jaki jestem duuuuży :-)


     - trzecia umiejętność - umiem posprzątać klocki :-)



     A na koniec zdjęcie z dzisiejszego dnia - spacerek przed rehabilitacją. 
     Byłem dzisiaj u pani Darii - logopedy i ćwiczeniach ruchowych u pani Agnieszki - obie stwierdziły, że nadszedł czas w którym dobrze wiem czego chcę. To dobrze choć na zajęciach przestaję być grzecznym pacjentem :-)))





19 listopada 2014

DZIĘKUJĘ ZA 1% PODATKU!!!!!

     Chciałem podziękować Wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że na moim subkoncie w Fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą znalazły się środki pieniężne, które możemy wykorzystać na potrzeby związane z moim zdrówkiem i rozwojem. Na początku trochę się wystraszyłem - myślałem, że oznacza to jeszcze więcej ćwiczeń. Na szczęście, rodzice wytłumaczyli mi, że oczywiście przede mną wiele nowych ćwiczeń, ale nie wszystkie będą trudne. Wiele z nich to ma być czysta przyjemność np. hipoterapia, dogoterapia, ćwiczenia w basenie a może nawet jakiś turnus rehabilitacyjny.
     Więc suuuper - bardzo, bardzo dziękuję i przesyłam buziaki :-*

Przeczytajcie też zakładkę "podziękowania" - jest tam kilka słów od rodziców :-)

HIP HIP HUUURRRA :-) DZIĘKUJĘ  :-) (jestem golaskiem, bo to tuż po rehabilitacji wg Vojty)




18 listopada 2014

ja i Mała Zuzia :-)

     Wczoraj miałem fajnych gości. Przyszła do nas Mała Zuzia z mamą. Tak naprawdę to jest ode mnie większa i starsza o 2 miesiące, a mówię na Nią "Mała Zuzia", dlatego że jest mniejsza od mojej Zuzanki :-))
Z Małą Zuzią i jej mamą poznaliśmy się w Ośrodku Rehabilitacji Dziennej między naszymi rehabilitacjami. To właśnie z Małą Zuzią jechałem pierwszy raz pociągiem do Wrocławia na rehabilitację wg Vojty.
Naszym mamom od początku całkiem dobrze się gadało i tak już zostało.
Mała Zuzia jest rehabilitowana w Zielonej Górze, dlatego rzadko się teraz widujemy - dobrze, że mamy umawiają się na kawę ;-)))

Dodaję kila fotek - zobaczcie sami jaka fajna jest Mała Zuzia :-)))



14 listopada 2014

09 listopada 2014

ha ha goście :-)))

     Dzisiaj po pysznym obiadku mamy (zjadłem zupkę, ziemniaczki, pieczone mięsko i buraczki mojej prababci Krysi - PYCHA) mieliśmy pełną chatę gości i to jakich :-) Odwiedzili nas Kazik i Róża z rodzicami - ale było fajnie. Robię się spoko towarzyszem zabaw - w ogóle nie płakałem, siedzieliśmy sobie wszyscy na dywanie i bawiliśmy się - po prostu BOMBA :-))) Oby częściej !!!


08 listopada 2014

hipoterapia - drugie spotkanie

W ostatni czwartek byliśmy drugi raz na hipoterapii. Pogoda niestety nie dopisała, ale i tak było super.
Jeździłem na Lotosie razem z panią Ewą, która mnie trzymała i śpiewała :-))) Rewelacja ...

Ps. Zuzia też miała drugą lekcję nauki jazdy na koniu (uczyła się też czyścić konika)

najpierw głaskałem Lotosa



później smakowałem ;-)


a później jeździłem :-)))

07 listopada 2014

kubeczek i ja

HA HA HA

Ja, mały Piotruś, jem z kubeczka. Jest to bardzo trudne dla dzieci z jednym dodatkowym chromosomem :-)

A JA DAJĘ RADĘ !!!!!!

zobaczcie moje postępy :-) (w końcu mama będzie wstawiała filmiki może nie dobrej, ale lepszej jakości niż dotychczas !!!


http://youtu.be/XjHVBeME8Lo


05 listopada 2014

listopadowy spacer z "funflami" :-))))

     Dzisiaj kolejny piękny dzień - brawo dla pogody!!! oby tak dalej !!!

Byłem dzisiaj na listopadowym spacerku z mamą. Spotkaliśmy się z moimi "przyszywanymi" ciociami Agatą i Kaśką :-))) i ich pociechami Różyczką i Kazikiem oraz Franiem. Kazika już kiedyś poznaliście, teraz przyszedł czas Różyczkę :-). Jest ona siostrą Kazika, ma 2 latka i 3 miesiące (obchodzi urodziny 22 lipca czyli dzień po moich urodzinach!!!)  i jest bardzo wesołą, pełną energii dziewczynką. Mamie strasznie podoba się, jak mówią do niej, jej rodzice, a mianowicie - Lundzia :-). Dzisiaj Różyczka głaskała mnie po buzi i dawała cześć - chyba się polubiliśmy :-)


    Na razie jakoś tak się składa, że rzadko się widujemy - to właśnie dlatego nie mogę w pełni pokazać co już potrafię. Wszyscy potrzebujemy dłuższych i częstszych chwil, żeby lepiej się poznać. Nadchodzą (co prawda powoli :)), zimne dni - może wtedy będziemy częściej się widzieć z moimi rówieśnikami u nas lub u nich w domu. Wtedy będziemy sobie zabierać różne zabawki i będzie fajnie :-))

Frania, malutkiego synka cioci Kasi i wujka Mateusza, jeszcze Wam przedstawię - jak zrobimy jakieś wspólne zdjęcie.

A oto kilka zdjęć z dzisiejszego dnia: (na zdjęciach Lundzia, Kazik no i ja)




04 listopada 2014

coraz częściej siadam

     Coraz częściej siadam, już nie tylko w łóżeczku, ale i tak po prostu na dywanie :-)))

Nadal ciężko mnie ująć na zdjęciu lub filmie - ale troszkę się udało:

usiadłem,

siedzę,
 



jeszcze siedzę,


 
siedziałem :-)))
i tak na razie wygląda moje siedzenie :-)

02 listopada 2014

wiosna w listopadzie

     Mama mówi, że tak ciepłego dnia 2 listopada nie pamięta. To był bardzo ciepły i słoneczny dzień. Poszliśmy na spacer na naszą działkę, tam zrobiliśmy (my mały, a babcia duży) porządek przed zimą. Czy wiecie, że porzeczki i bez puściły świeże pączki???
Było super :-) i bez czapki :-)))

mama jest w krótkim rękawku i nie jest jej zimno


takie stokrotki nazbierała Zuzia w listopadzie !!!
powrót z działki ja w wózku a Zuzia na wielkim rowerze :-)





















     
kwiaty we włosach jak wiosną
















juuupiiiii !!!!!!!!!!!

Dyniutek ;-)))

   Zacznę od krótkiego wytłumaczenia tytułu posta "Dyniutek" - to moja nazwa. Zaczęło się od tego, że mama zaczęła  na mnie mówić (już jakiś czas temu) Maniutek, a to dlatego, że jestem malutki i kochaniutki. Później babcia trochę to skróciła i zaczęła do mnie mówić Niutek, a na okazję Halloween stałem się Dyniutkiem :-))) (tata to wymyślił). Mama z Zuzią zrobiła świetną dynię a od wujka Krzyśka dostałem superowe, dyniowe śpiochy - no i jestem DYNIUTEK :-))) 

zobaczcie sami: