27 grudnia 2016

świątecznie :-)

     Grudzień to dla mnie miesiąc Mikołaja :-) !!!!!!!!!!!
oto sprawca mojego stanu emocjonalnego ;-)
 To ta postać w ostatnich dniach  zawładnęła moim umysłem. Wszystko o czym się mówiło, co się słyszało i co się widziało prowadziło do Mikołaja :-). Nie żebym narzekał, wręcz przeciwnie. Ten siwy, starszy pan w czerwonym stroju powodował to, że emocje jakie we mnie się budziły na jego widok sięgały zenitu. Emocje były różne od strachu i lęku, przez ciekawość i ekscytację do odwagi i euforii. 
Oczywiście żadne zdjęcia i filmy nie są w stanie oddać tego co się ze mną wtedy działo, ale może choć namiastkę tego uda mi się Wam pokazać :-) 

Oto kilka dowodów na to, że emocji było sporo :-) 

Pierwsze ślady obecności Mikołaja znalazłem, razem z Zuzią, już w Wigilię rano w naszym domku, pod choinką :-) 





Kolejne prezenty Mikołaj zostawił u babci Mirki, u której byliśmy na pysznej kolacji :-) 
Muszę jeszcze tylko wspomnieć, że gest "mikołaja" (z makatonu) opanowałem perfekcyjnie, umiem też naśladować dźwięk dzwonka właśnie tego pana :-) 

Zuzia gra na gitarze kolędy, a my je śpiewamy :-)



moja ulubiona część - prezenty :-)

gest makatonu "mikołaj" - 1 cz. - czapka

gest makatonu "mikołaj" - 2 cz. - długa broda



ha, ha jest i moja ulubiona postać z bajki :-)

jest i ukulele - teraz nie będę już zabierał Zuzi gitary (chyba hehehehe)



z babcią Mirką  i prababcią Krysią :-)
ja i mój własny motor :-)




Ale najwięcej emocji było u mojej drugiej prababci, Halinki, u której byliśmy w pierwszy dzień świąt :-) 

Taki był początek relacji z Mikołajem tego dnia :-) 



 Później było już dużo, dużo lepiej :-) 
Muszę Wam powiedzieć, że ten Mikołaj to całkiem fajny gość :-)



















wszyscy Go polubili :-), szkoda, że nie mógł zostać dłużej. Podobno jechał jeszcze do innych dzieci :-)

Zuzia, Jula, Szymon, ja no i ON

Przełamałem się do tego stopnia, że dzwoniłem jego dzwonkiem (którego tak się wystraszyłem)



Kiedy  Mikołaj poszedł mogliśmy odpakować wszystkie prezenty. Ale zanim się za to wziąłem, musiałem wszystko dokładnie, z najmniejszymi szczegółami opowiedzieć mojej mamie, która niestety nie miała przyjemności spotkać się z Mikołajem :-( (akurat wtedy poszła do sklepu)

16 grudnia 2016

DZIĘKUJĘ i zapraszam na jarmark :-)

     Ludzie są CUDOWNI :-)


      Na moją ostatnią prośbę o wykonanie ozdób świątecznych, kartek, stroików, bombek, choinek dla stowarzyszenia, którego jestem podopiecznym zareagowało tak wiele osób :-). Ogromnie cieszy mnie to, że taki sobie mały ja, mam wokół siebie takich wspaniałych ludzi. 
Wszystkim bardzo, bardzo dziękuję - jesteście fantastyczni. 

     Chciałbym jedną, skromną osóbkę wyróżnić!!! Takie prześliczne karteczki zrobiła dla mnie oraz moich kolegów i koleżanek 12-letnia dziewczynka, Inez.  

     Inez to delikatna i jednocześnie bardzo silna dziewczynka. Jak każdy, ma swoje pragnienia i marzenia. Niestety ta mała bohaterka sama potrzebuje pomocy - walczy z chorobą nowotworową. Trzymamy mocno kciuki, żeby ją zwyciężyła :-)  Jeżeli ktoś z Was chciałby Jej pomóc - odsyłam do linka, w którym znajdziecie wszystkie potrzebne  informacje  :-) 
oto cała Inez :-) - pomóżmy :-)  

    Za świąteczne, ręcznie robione cuda dziękuję również:
- siostrze Zuzce i kuzynce Julci;
- moim wszystkim ciociom (tej prawdziwej i tym "przyszywanym"): Beatce, Kasi, Agacie, Monice
- przyjaciołom i znajomym: Oli, Alinie, Ani;
- ukochanym nauczycielkom przedszkolnym: pani Basi, pani Emilce, pani Karolinie;
- Dyrekcji i całemu gronu pedagogicznemu mojego przedszkola "Prywatnego Przedszkola Małych Odkrywców" w Nowej Soli;
- Dyrekcji Publicznego Przedszkola nr 7 w Nowej Soli;
- rodzicom przedszkolnych dzieci, którzy z myślą o Piotrusiu wykonywali własnoręczne ozdoby :-) 

ZAPRASZAM DO ZIELONEJ GÓRY NA ŚWIĄTECZNY JARMARK :-) 
- dzisiaj (16 grudnia) będzie tam moja mamusia 
w godzinach 17:00 - 19:00 :-)  
już jadę zawieźć wszystkie ozdoby :-)

A oto kilka zdjęć - żebyście mogli zobaczyć za co dziękuję i co (między innymi) będzie można zakupić na jarmarku w Zielonej Górze :-)


















    

14 grudnia 2016

mikołajki w przedszkolu

     W ostatnich dniach dużo się wydarzyło i nie wiem od czego zacząć. 
     Zaczynamy od Mikołaja w moim super przedszkolu :-) 
Wszyscy zastanawiali się jaka będzie moja reakcja na Pana w czerwonym stroju. Muszę Wam się przyznać, że początek był trudny: patrzyłem na Mikołaja, jak to się mówi? aha "spod byka" - na szczęście do akcji wkroczyła moja fizjoterapeutka pani Martyna i mnie uratowała :-): wzięła na ręce, wytłumaczyła kto to taki, dodała odwagi i już było dużo lepiej :-)

zaufać, nie zaufać, zaufać .......

jak to dobrze, że tyle osób jest chętnych do pomocy :-*
  
Siedziałem razem z dziećmi, ba! próbowałem nawet śpiewać dla tego dziwnego Pana :-) Następnie owy Pan zaczął wywoływać dzieci i dawał im prezenty ............. i przyszła kolej na mnie :-) 
Tym razem z pomocą przyszła pani Emilka, pomogła mi wstać, chciałem przebierać nogami tak jak zwykle, ale one jakby przykleiły się do podłoża i nie chciały mnie słuchać :-(. Na szczęście ręka pani Emilki pomogła i ruszyłem :-), podszedłem tak blisko, że mogłem dotknąć Mikołaja i wtedy padło pytanie: "usiądziesz mi na kolano?", chwila zastanowienia (poszukałem w głowie odpowiedzi, przywołałem obrazy dzieci, które przede mną siadały na kolano, dostawały prezent i już :-)) 
Moja odpowiedź brzmiała: TAK :-)

     Mama, która całe to zajście obserwowała i fotografowała była bardzo dumna :-)!!!
Ps. Nie tylko ona była dumna - wszystkie obecne panie (a było ich trochę) też były :-) !!!!!!!!!!!!!!!!


ach, żeby nie te nogi przyklejone do podłogi ;-)

no i jestem :-) (dam radę, dam radę...)


znalazłem w tłumie mamę  :-)

     
 A teraz szał odpakowania prezentu :-) 



     Dla mojej mamy pobyt w przedszkolu w tym dniu okazał się najlepszym prezentem (sama tak powiedziała). Podobno to dlatego, że mogła poobserwować jak sobie tam radzę i jak wyglądają moje relacje z dziećmi. Zobaczcie sami jak to wygląda :-) 

ważny szczegół - widzicie rączkę mojej koleżanki Marysi? :-)

a tutaj z Ulą - pomaga mi w chodzeniu :-)
i przytulak od Marysi :-)















Czy ktoś wątpił w to, czy dam sobie radę w przedszkolu? :-) 

kolejne prezenty, a ja się do nich wspinam po nowej kanapie - byłem pierwszy :-)

cicho ......  już prawie odpakowałem :-)

ha, ha i udało się :-)


     Nie ogarnąłem jeszcze chodzenia i jak na razie nie ma mowy o tańcach, dlatego w tych sprawach zawsze dzielnie wspierają mnie moje kochane panie: pani Ba i pani Lela (tzn. pani Basia i pani Emilka) :-) 
jak to się mówi? o wilku mowa :-) - jest i pani Lela :-*