oto sprawca mojego stanu emocjonalnego ;-) |
Oczywiście żadne zdjęcia i filmy nie są w stanie oddać tego co się ze mną wtedy działo, ale może choć namiastkę tego uda mi się Wam pokazać :-)
Oto kilka dowodów na to, że emocji było sporo :-)
Pierwsze ślady obecności Mikołaja znalazłem, razem z Zuzią, już w Wigilię rano w naszym domku, pod choinką :-)
Kolejne prezenty Mikołaj zostawił u babci Mirki, u której byliśmy na pysznej kolacji :-)
Muszę jeszcze tylko wspomnieć, że gest "mikołaja" (z makatonu) opanowałem perfekcyjnie, umiem też naśladować dźwięk dzwonka właśnie tego pana :-)
Zuzia gra na gitarze kolędy, a my je śpiewamy :-) |
moja ulubiona część - prezenty :-) |
gest makatonu "mikołaj" - 1 cz. - czapka |
gest makatonu "mikołaj" - 2 cz. - długa broda |
ha, ha jest i moja ulubiona postać z bajki :-) |
jest i ukulele - teraz nie będę już zabierał Zuzi gitary (chyba hehehehe) |
z babcią Mirką i prababcią Krysią :-) |
ja i mój własny motor :-) |
Ale najwięcej emocji było u mojej drugiej prababci, Halinki, u której byliśmy w pierwszy dzień świąt :-)
Taki był początek relacji z Mikołajem tego dnia :-)
Później było już dużo, dużo lepiej :-)
Muszę Wam powiedzieć, że ten Mikołaj to całkiem fajny gość :-)
wszyscy Go polubili :-), szkoda, że nie mógł zostać dłużej. Podobno jechał jeszcze do innych dzieci :-) |
Zuzia, Jula, Szymon, ja no i ON |
Przełamałem się do tego stopnia, że dzwoniłem jego dzwonkiem (którego tak się wystraszyłem) |
Kiedy Mikołaj poszedł mogliśmy odpakować wszystkie prezenty. Ale zanim się za to wziąłem, musiałem wszystko dokładnie, z najmniejszymi szczegółami opowiedzieć mojej mamie, która niestety nie miała przyjemności spotkać się z Mikołajem :-( (akurat wtedy poszła do sklepu) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz