31 lipca 2014

31.07.2013

     Dokładnie rok temu wyszedłem razem z mamą ze szpitala i z przykrością stwierdzam, że nie tak sobie wszyscy właśnie ten dzień wyobrażali. Miał on być bardzo radosny i pełen pozytywnych emocji. Niestety był jednym wielkim znakiem zapytania - jak to teraz wszystko będzie wyglądało, jaki ja będę , jak będzie wyglądał mój rozwój itd. Okazuje się, zresztą jak w większości sytuacji, które wydają się beznadziejne, że zespół Downa to nie koniec świata. Jestem fajnym wesołym chłopcem, rozwijam się w całkiem niezłym tempie, jestem radosny, uśmiechnięty i co najważniejsze potrafię sprawić, że moi najbliżsi i ja jesteśmy SZCZĘŚLIWI :-)
  
to dla przypomnienia jaki byłem malutki :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz