W ostatni weekend, korzystając z okazji Dolny Śląska za pół ceny, pojechaliśmy w góry :-)
|
tutaj spędziliśmy weekend :-) |
Wybraliśmy się naszą czteroosobową rodzinką i rodzinką Bartusia (mojego kolegi ze Stowarzyszenia Przyjaciół Osób z Zespołem Downa w Zielonej Górze). Już kiedyś o moim koledze wspominałem - ale troszkę przypomnę :-). Bartuś to chłopiec, który jest ode mnie starszy o 1 miesiąc, jest też wcześniakiem i też ma Zespół Downa. To był nasz drugi wspólny wyjazd i mamy nadzieję, że nie ostatni. Bartuś zdecydowanie szybciej ode mnie się rozwija i fizycznie i umysłowo. Potrafi już siedzieć, czworakować, stawać na swoje nóżki, ułoży małą wieżę z kloców, włoży kubeczek jeden w drugi i pokazuje wiele fajnych rzeczy :-)))
Jaki wniosek z tego znowu mam się od kogo uczyć i kogo gonić - ale nie martwcie się ja też to wszystko zrobię :-)))
|
ja i mój kumpel Bartuś :-) |
Wracając do wyjazdu w góry było cudownie. Moja siostra razem z tatą wybrali się w góry z zamiarem zdobycia Śnieżki, niestety buciki Zuzi otarły jej nóżkę i tata nie pozwolił iść aż na szczyt. Dotarli na Skalny Stół - co też jest wyczynem dla takiej dziewczynki.
|
Zuzia pokazuje dokąd doszła z tatą :-) |
Muszę zaznaczyć, że Zuzia w ogóle nie marudziła idąc szlakiem. Tata mówi, że była bardzo dzielna i odważna. Samej Zuzi bardzo podobała się wyprawa w góry - chyba będzie prawdziwą traperką.
W czasie kiedy Zuzia i tata byli na szlaku, ja, mama, Bartuś i jego mama, spędzaliśmy razem czas. Bawiliśmy się w pensjonacie i spacerowaliśmy po Przełęczy Okraj (przeszliśmy też na czeską granicę i podziwialiśmy kraj naszych sąsiadów).
Drugiego dnia było jak dla mnie więcej atrakcji: spacerowaliśmy po czeskiej granicy, jechaliśmy wyciągiem, a kiedy zapadł zmrok pojechaliśmy do Term Cieplickich na basen - dla mnie bomba :-)
|
z tatusiem |
|
z mamusią |
|
z całą rodzinką |
|
i na basenie :-) |