Zaczynam od najważniejszego, od wtorkowej wizyty kontrolnej u kardiologa. Jest bardzo dobrze !!!! Co prawda doktor widzi jeszcze cieniutki przesmyk między komorami mojego serduszka, ale jak powiedział, "gdyby nie towarzyszący mi zespół Downa, mógłby zaliczyć mnie do dzieci zdrowych (pod względem kardiologicznym) - a tak czeka nas jeszcze kilka wizyt kontrolnych". Cieszy nas to ogromnie huuRRRRAA!!!!!
A co poza tym???
Dużo ćwiczę. Moja mama nie nazywa tego ćwiczeniami tylko zabawą. I wiecie co jest w tym najlepsze - uwierzyłem jej i świetnie się przy tym razem bawimy :-). W poniedziałki widzę się z panią pedagog, panią logopedą i panią fizjoterapeutką. We wtorki ćwiczę z moją fizjoterapeutką, panią Martyną, która towarzyszy mi najdłużej (chyba od 6 miesiąca życia) i która jest niezastąpiona w wielu dziedzinach :-))) oraz z panią logopedą, z którą też ćwiczymy spory kawałek czasu (ale w tym przypadku mieliśmy kilka miesięcy przerwy). Środy i czwartki odpoczywamy od specjalistów, co nie znaczy, że nie ćwiczymy! Zaś w piątki będę regularnie jeździł do Zielonej Góry na muzykoterapię :-). Do tego dochodzi jeden raz w miesiącu prywatna wizyta w Zielonej Górze u logopedy, hipoterapia (tutaj wizyty są uzależnione od pogody i czasu) oraz dogoterapia, w planach pojawiła się również rehabilitacja na basenie. Ojjjj nie ma nudy :-)))
A oto kilka zdjęć z wczorajszej hipoterapii:
a tutaj pokazywałem pieska, który biegał za konikiem :-)
tutaj siedzę całkiem sam :-))) (była to chwila, ale była :))
W miniony weekend byliśmy na spacerze w lesie - nasze pierwsze grzybobranie w tym roku. Całe przespałem :-), a jak się obudziłem grzybki już były hehehe
Co jeszcze z nowinek? A na przykład to, że udało się mamie nagrać jak mówię "tata". Na razie jest to słowo, które powtarzam bardzo nieśmiało i cichutko, nie przyporządkowuję go też do osoby "tata", ale dajcie mi jeszcze troszkę czasu :-)
Ps. Tatuś przeszczęśliwy :-)))
I już jestem po pierwszych zajęciach z muzykoterapii :-). Co prawda były to zajęcia zapoznawcze i muzyki nie było wiele, ale i tak było super. Pani, która będzie prowadziła z nami zajęcia, jest bardzo miła, umie śpiewać i grać na wielu instrumentach muzycznych. A samo spotkanie, możliwość obcowania z moimi rówieśnikami jest już ogromną terapią dla mnie :-): obserwuję, słucham, poznaję, dotykam...... ojjjj fantastycznie.
Ach i jeszcze jeden ważny szczegół - grałem na gitarze :-) Początkowo odpychałem to dziwne pudło, ale jak mama skusiła się to coś, co wydaje całkiem przyjemne dźwięki, pogłaskać nabrałem ochoty i trochę pograłem :-)))
Po zajęciach wróciliśmy do domku, szybki obiadek i poszliśmy na plac zabaw :-). Tam spotkaliśmy moją ciocię, Julę i Szymona (moje kuzynostwo) świetnie się bawiłem. Moja kuzynka Jula, bardzo dbała o mnie, chodziła przy mnie, pilnowała żeby nikt mnie nie nadepnął, budowała babki z piasku. Oczywiście moja Zuzanka też tam była - ojjj mówię Wam fajnie mieć wokół siebie takich opiekunów :-)
Oto skrót wybranych dni tygodnia.
Całą sobotę spędziłem na działce. Tata posadził kilka drzewek, które w przyszłości mają stać się pięknym żywopłotem .
Tego dnia miałem też długą drzemkę, spałem prawie trzy godziny! !! A
kiedy się przebudziłem czekała na mnie pyszna, cieplutka zupka :-) Ha, ha i to nie wszystko - dzień zakończyliśmy ogniskiem!!! To był bardzo miły, rodzinny dzień:-)
Minioną niedzielę również zaliczam do udanych. Poranek spędziłem u
babci, z którą dużo się bawiłem i przy okazji uczyłem. Dobrze się razem
dogadujemy, więc nie było żadnego problemu, żebym mógł zostać na drzemkę i
obiadek. Kiedy ja byłem z babcią, Zuzia razem z rodzicami, bawili się
wraz z harcerzami w grę terenową :-).
Po grze przyjechali po mnie i do wieczora bawiłem się razem z nimi -
było super! !! Ojjjj weekend był bardzo udany!!!
W tym tygodniu, zacząłem ćwiczyć niezwykle trudną do opanowania umiejętność - smarkanie!
Jestem na etapie obserwacji i naśladowania :-) ... chyba jestem na dobrej drodze :-)
We wtorek nie odbyłem terapię w piaskownicy i na huśtawce :-)
Oczywiście, oprócz tego była, jak co wtorek, rehabilitacja z panią Martyną - było super!!! Dużo ćwiczyłem z kocykiem :-) Była też wspólna zabawa w "a kuku" i huśtanie. A najważniejsze było to, że podczas tych zabaw duuuużo pracował mój brzuszek.
Zadania logopedyczne z mamą też wykonane - ojjj pracowity, ale i przyjemny dzień:-)
Uwaga, uwaga - jutro też zapowiada się piękny dzień. Jedziemy na moje pierwsze zajęcia z muzykoterapii. Zajęcia będą odbywały się raz w tygodniu w Zielonej Górze - a wszystko to dzięki Stowarzyszeniu Przyjaciół Osób z Zespołem Downa i jego nowemu zarządowi :-). Będę spotykał się często i regularnie z moimi zespołowymi kumplami i koleżankami - nie mogę się doczekać!!! Relacja już wkrótce :-*