07 grudnia 2015

to był przemiły dzień :-)

      W dniu dzisiejszym, w przedszkolu, do którego już niedługo  zacznę chodzić tak naprawdę, a nie jako gość, były mikołajki :-). Zostałem zaproszony, na tą uroczystość, już jakiś czas temu i za nic nie chciałem jej przegapić. 
w szatni wskoczyłem mój mikołajkowy strój :-)


     W przedszkolu byłem tuż przed 9:00. Wszystkie dzieci były bardzo ładnie ubrane w czerwone ciuchy (niektóre z nich miały nawet czapeczki takie same jak nosi Święty Mikołaj) i z niecierpliwością oczekiwały na przyjście gościa :-).  Ja również ubrałem się stosownie do okazji :-). 


     Kiedy pojawił się Święty Mikołaj, moi koledzy i koleżanki, zatańczyli i zaśpiewali dla Niego śliczną piosenkę. Byli świetnie przygotowani (widziałem próbę), ale emocje zrobiły swoje. Każdy przeżywał to wydarzenie na swój sposób. Jedni śpiewali inni tylko otworzyli buzie i wpatrywali się w Mikołaja. Jedni tańczyli, a inni stali jak słupki (ja byłem siedzącym słupkiem z otwartą buzią :-). 


Ale właśnie te wszystkie zachowania stworzyły bardzo piękny obrazek tak ważnego wydarzenia :-))) Brawa dla wszystkich dzieci i ich nauczycieli - BYŁO PIĘKNIE !!!! 


A moje emocje??? Jakie były???   Były prawidłowe :-).  Byłem zdziwiony, ale bardzo ciekawy i zainteresowany. Usiadłem na chwilę na kolanach Mikołaja, ale jakoś mu nie zaufałem i szybko wróciłem na podłogę do przedszkolaków :-) Dostałem prezent i ładnie pożegnałem się ze Świętym Mikołajem - w końcu umiem to robić doskonale ;-) 


     I to nie koniec miłego dnia w przedszkolu. Po wizycie Mikołaja zdążyłem się jeszcze pobawić zabawkami - dzisiaj wybrałem auto i kącik piękności (sięgnąłem po grzebień i ładnie się uczesałem :-). 




     A na zakończenie zjadłem drugie śniadanie - całe!!! Herbatkę kanapkę i .... co do niej??? no, kto zgadnie ???? ha, ha nie jest to proste zadanie :-). To był ............ ogórek z octu :-) Wszystko razem było PYSZNE :-) 




     Jest jeszcze jedna ciekawostka. Wiecie już, że na co dzień , w domu, nie chodzę w pieluchach, ale na terapię, spacer itp. to owszem. Dzisiaj mama zapomniała założyć mi pampersa (ona sama nie wie jak to się stało). W przedszkolu pytała kilkakrotnie, czy chcę siku, a ja zdecydowanie kiwałem głową, że NIE.  Jak wróciliśmy do domu, po około 3 godzinach, mama jak zwykle po spacerze, rozpina mi body i szuka pieluchy - a tam ............ ha, ha, ha nie ma jej i siku też nie ma :-) 

    Sami widzicie dzień pełen pozytywnych wrażeń i zdarzeń :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz