22 grudnia 2014

kolejna DOGOTERAPIA :-)

     HA, HA, HA i odbyła się druga dogoterapia - było super. Pani Arleta i pani Kasia i oczywiście Fiona, przyniosły ze sobą wiele ciekawych pomocy, które posłużyły nam w terapii.

z panią Arletą















z panią Kasią i Fioną

















Zaczęliśmy od zabawy miseczkami i karmą - przy tym zadaniu dzielnie pomagała mi moja siostra. Mieliśmy podzielić kolorową karmę do odpowiednich miseczek. Karmy nie chciałem dotknąć, ale same miseczki były bardzo fajne.


Następną zabawą były instrumenty muzyczne - najbardziej podobały mi się cymbałki i do nich pałeczki.




Najfajniejsze okazały się miękkie piłeczki, które starałem ułożyć się na piesku lub przerzucałem za Fionę.













Dałem też Fionce i jej koleżance świąteczny drobiazg - mam nadzieję, że smakował :-)
ten prezent, to kość z kokardką, posmakowałem ją - ale to nie dla mnie :-)


Bardzo miłe jest to, że mimo tego, iż zajęcia dogoterapeutyczne są przede wszystkim dla mnie - panie pamiętają o mojej kochanej Zuzi - dziękuję :-*


Podsumowując: mam coraz lepszy kontakt z Fioną. Może jeszcze nie patrzę Fionie prosto w oczy, ale na pewno czerpię coraz większą przyjemność obcowania z Nią :-)))

i jeszcze kilka fotek:



SIEDZĘ !!!!!!!!!!!!!!

Mogę już śmiało napisać, że umiem SIEDZIEĆ !!!!!!
Skończyłem 17 miesięcy i sam, całkiem sam potrafię usiąść i sobie tak siedzieć!!!!  Jak dla mnie, to niby nic takiego się nie wydarzyło - ale moja cała rodzina jest zachwycona - cieszą się i biją mi brawo, a jak oni tak reagują, to i ja się cieszę.

SUPER !!!!


podniosłem się na nóżkach

     Ale numer - podniosłem się na moich nóżkach. Wsparłem się o leżaczek i po chwili byłem już na nóżkach. Ten wyczyn zakończyłem szpagatem - nic mnie nie bolało, ale tak nie powinienem robić :-(
(tak łatwo mi to przychodzi dlatego, że mam hipermobilne stawy).

 tak to wyglądało:    szpagat


do jedzenia - to ja jestem pierwszy!!!!


      W moim domu poznałem już wszystkie kąty. Poruszam się po całym mieszkaniu i to całkiem sprawnie. Radzę sobie nawet z otwieraniem i zamykaniem drzwi (o ile domownicy nie zamkną na klamkę - tam jeszcze nie dosięgam ;-)). Najszybciej jednak idę do jedzenia - to chyba moje ulubione zajęcie :-D. Mógłbym jeść bez przerwy i tylko zastanawiam się, dlaczego rodzice dają mi zawsze za mało tych wszystkich pyszności :-(.



chlupi-chlup


ok - wracamy do nadrobienia zaległości :-)

Moje kąpiele w wannie to czysta przyjemność - w ogóle nie boję się wody, ba! ja ją uwielbiam :-) i do tego jak mi smakuje :-)

film w wannie:  chlupi-chlup


19 grudnia 2014

chrupki - pycha :-)

     Dzisiaj nie mam siły dużo pisać. Nie wiem jak ja to nadrobię - a mam jeszcze troszkę zaległości :-(
Pocieszające jest to, że pewnie i tak nie macie czasu tu zaglądać. Pewnie szykujecie uszka, pierogi, krokiety i inne pyszności na święta.
     Wrzucam filmik na dowód tego, że umiem już jeść chrupki kukurydziane. Nie było to takie łatwe - przecież one są takie klejące.




18 grudnia 2014

ESTHER de RU i ja

     Kolejny dzień, czyli 7 grudnia był również bardzo ciekawy i owocny.
Tego dnia skorzystaliśmy z możliwości uczestniczenia w szkoleniu dla logopedów, neurologopedów, terapeutów zajęciowych oraz pracowników służby zdrowia. Szkolenie odbywało się w Karpaczu, organizatorem tego wydarzenia była moja rehabilitantka "Vojty" - pani Martyna :-), a instruktorem pani Esther de Ru.
     Esther de Ru przyleciała z Hiszpanii i jest fizjoterapeutą, certyfikowanym terapeutą NDT-Bobath, Vojta, Integracji Sensorycznej, OMT, Wczesnej Interwencji oraz Logopedii NDT-Mueller.
     To właśnie Ona przez chwilę mnie obserwowała następnie oceniła i okleiła specjalnymi plastrami.
Miałem oklejony brzuszek, żeby go wzmocnić i zacząć używać np. do pewniejszego siedzenia. Oklejoną miałem również buzię, a to, w celu częstszego jej domykania i odpowiedniego utrzymania języka.
To całe oklejenie trochę źle brzmi - ale to nic strasznego.  To były naprawdę nieduże kawałki plastrów - co nas pozytywnie zaskoczyło i co najważniejsze - było bezbolesne ( a i jeszcze jedno są one prawie niewidoczne :-).

Jak to na mnie działa?

Plasterki podklejane na brodzie powodują, że częściej domykam buzię. Polecam :-)
Coraz lepiej też siedzę - ale to może być zasługa rehabilitacji Vojty, NDT-Bobath, plastrów albo ot tak po prostu :-)))

W każdym razie kontynuujemy plastrowanie :-)

   Bardzo dziękuję Pani Martynie i Pani Esther za to, że mogłem chwilę "poprzeszkadzać" w szkoleniu. Jednocześnie mam nadzieję, że spisałem się jako model oraz, że moja obecność wniosła coś pozytywnego do szkolenia :-).



Esther de Ru i oklejony ja :-)




  







mikołajki w moim stowarzyszeniu :-)

 i co ?? znowu muszę przepraszać - niestety nie mam na nic czasu, tzn. ja może jeszcze mam, ale mama nie może jakoś tego wszystkiego ogarnąć. Ostatnio w jej głowie plączą się myśli o mnie, o moim rozwoju, o suplementacji i o tym jak to kiedyś będzie ..... chyba chwilami nie jest jej lekko. Dlatego musicie jej wybaczyć małe opóźnienia i czasami uzbroić w cierpliwość :-)

ok usprawiedliwienie było - wracamy do 6 grudnia.
     A tego dnia byłem z mamą i tatą (Zuzia wybrała Zuchy :-) na MIKOŁAJKACH  w moim stowarzyszeniu (Stowarzyszenie Przyjaciół Osób z Zespołem Downa: http://zespoldowna.pl/). Było naprawdę miło. Były tańce, hulanki, a co najważniejsze był najprawdziwszy Mikołaj (myślałem, że Mikołaj jest troszkę grubszy - okazuje się, że się myliłem ;-)
    Rodzice mówią, że jestem bardzo odważnym chłopcem. A to dlatego, że usiadłem Mikołajowi na kolanach, chwilę posłuchałem co do mnie mówi, wziąłem prezent i w ogóle nie płakałem !!!

a oto i kilka zdjęć z tego dnia :-)

z chudym, ale przesympatycznym Mikołajem ;-)))
hop po paczkę i do mamy :-)
panowała hawajska temperatura :-D
ojjjj ciężka ta paczka ;-)




14 grudnia 2014

fryzjer :-)


     Po środowym spotkaniu z pieskiem, przyszedł czas na równie ważny dzień - a mianowicie czwartek i spotkanie w salonie fryzjerskim . To właśnie w czwartek, byliśmy umówieni do pani Marty (mamy mojego zespołowego kumpla) na strzyżenie. Było Super. Pani Marta, to profesjonalistka, zrobiła mi świetną, chłopięcą fryzurę - a przy tym wszystkim jak mnie zagadywała :-) gadu, gadu i ciach, gadu, gadu i ciach .... i tak w kilka minut stało się to:










i wiecie co jeszcze? ..... w ogóle nie płakałem - rodzice mówią, że jestem  ZUCH !!!




I  TERAZ  JUŻ  JEST  TAK  -  MAM NADZIEJĘ,  ŻE DALEJ  SIĘ  WAM  PODOBAM:-)

... i jeszcze jedno zdjęcie, z ciocią :-)



"pierdziawka" i trzeci ząbek


oj, oj, oj znowu mnie długo nie było - to wszystko przez mamę (cały czas mówi, że jest zmęczona, a przecież, to tylko wypełnione po brzegi dni, hahaha :-). Ja daję radę.
     Nic to, wracamy do czwartku.
      Muszę się Wam czymś pochwalić. Po dogoterapii, jak co dzień, poszedłem się wykąpać, a tam ..... nauczyłem się robić pierdziawkę (i to nie byle jaką, mój języczek jest w buzi, a nie poza nią - a to jest coś!!!). Sprawiłem tym wiele radości moim najbliższym - może sprawię i WAM :-)))




     Mojego trzeciego ząbka, to już dawno chciałem Wam pokazać (tylko do zdjęcia coś się nie chciałem go pokazać - tzn. pokazywałem, ale język a nie ząbka ;-)


jest język ...

.... jest i ząbek :-)












I w tym miejscu, jeszcze kilka, ostatnich fotek z długimi włosami :-) 


















03 grudnia 2014

DOGOTERAPIA :-)

Hurrra !!!! 

     Dzisiaj, u nas w domu, odbyła się dogoterapia. Poznałem dwie przemiłe panie (Kasię i Arletę) i przede wszystkim rewelacyjną suczkę Fionę - to będzie moja główna terapeutka. To była naprawdę bardzo przyjemna terapia. Na początku, byłem nieco nieśmiały, ale z biegiem czasu troszeczkę się odważyłem: wyciągałem rączkę, głaskałem, podpierałem a nawet leżałem na Fionie :-) i wiecie co jeszcze, ta śliczna suczka jadła z moich plecków swoje smakołyki. Muszę dodać jeszcze słówko o mojej Zuzi - też nabrała odwagi do piesków - Fiona jadła jej z ręki :-) (trochę się przy tym śliniła - ale co tam, przecież ja też się czasami ślinię ha ha ha).
     Było tak miło, że na pewno będziemy kontynuować taki rodzaj terapii :-) A co na takich zajęciach  będziemy robić??? Ćwiczyć dużą i małą motorykę, słuchać muzyki i odgłosów zwierząt, poznawać części ciała, segregować psią karmę, robić korale dla Fiony i po prostu RAZEM BYĆ!!!!

SUPER!!!     SUPER!!!!!     SUPER!!!!!

Kilka uwiecznionych chwil:

na początku ostrożnie - a później ....... :-)
















na deser krótki film:

  



02 grudnia 2014

jupiiii, jupiiii - miły dzień

     Dzisiejszy dzień zaczął się naprawdę pięknie - otrzymałem, pierwszy w tym roku, mikołajkowy prezent!!! Prezent jest super i od super osoby -jeszcze raz dziękuję, dziękuję. Była to naprawdę miła niespodzianka - nawet dzisiejsze ćwiczenia poszły jakoś tak, w miarę gładko :-)))












 i jeszcze krótki filmik:
1 prezent mikołajkowy :-)



     Końcówka dnia była bardzo słodka - zjadłem pyszny sernik, upieczony przez panią Jolę. Pani Jola jest "moją fanką" - podobno każdego dnia śledzi, co tam u mnie słychać. Bardzo mnie to cieszy, dlatego szczególne pozdrowienia i buziaki właśnie dla Niej :-*
ps. sernik pyszotka :-) zobaczcie filmik, pokazuję jaki dobry :-D